Sądeckie lochy – 1989
Sądeckie lochy – wejście z 1989 r.
Wiosną 1989 roku będąc w Oddziale Beskid PTTK spotkałem śp. Panią Irenę Styczyńską (od wielu lat zajmująca się badaniem historii Nowego Sącza), która zainteresowała mnie ciekawą inicjatywą aby zbadać sądeckie lochy.
Co prawda w ramach Sądeckiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego (funkcjonującego od 1984 r. przy sądeckim PTTK-u), zajmowaliśmy się badaniem jaskiń, tworów naturalnych a nie sztucznych, to jednak temat był pokrewny i wydał mi się interesujący.
Po dotarciu do domu podzieliłem się informacjami z żoną, prezesem klubu Anną Atkiewicz-Hancbach i wspólnie stwierdziliśmy, że temat warto podjąć chociażby ze względu na możliwą w ten sposób reklamę młodego i będącego na dorobku klubu jaskiniowego.
Zbieranie informacji
Na kolejnym już umówionym spotkaniu otrzymałem od Pani Ireny skan archiwalnego zdjęcia z 1931 r. z ostatniego znanego odwiedzenia lochów przez krakowskiego architekta Zygmunta Pawlika i kustosza muzeum nowosądeckiego poczmistrz Romana Szkaradka.
Podczas kolejnych spotkań z Panią Styczyńska już prezesa klubu otrzymaliśmy wszystkie znane informacje na temat lochów oraz praktyczne wskazówki jak w legalny sposób uzyskać zezwolenie na odwiedzenie i wstępne zbadanie lochów.
Formalności były długie i uciążliwe bo nikogo zbytnio nie interesował ten temat. Jednak dzięki upartości prezesa klubu i wstawiennictwu Pani Ireny u konserwatora zabytków w listopadzie 1989 r. mogło dojść do zwiedzenia lochów przez członków SKTJ.
Badanie lochów
Samo wejście poprzedziło wypożyczenie z Zarządu Dróg zapór, ustawienie ich i tym samym zamknięcie dla ruchu skrzyżowania ul. Pijarskiej i Romanowskiego, gdzie znajduje się wejście do 4 m studzienki doprowadzającej do korytarza lochów.
Chętnych do zwiedzenia lochów było wielu jednak zezwolenie ograniczało ilość osób, które mogły w tym przedsięwzięciu uczestniczyć. Nie wiadomo też było w jakim stanie zachowania zastaniemy loch i ze względów bezpieczeństwa zdecydowaliśmy się na 6 osób. Część pozostałych osób zabezpieczała teren i wyciągała urobek z przekopu, który już na wstępie trzeba było wykonać aby dostać się do głównego korytarza lochu. Powodem tego była dużej średnicy rura kanalizacyjna przechodząca w poprzek korytarza.
Aby tymi pracami nie doprowadzić do osunięcia zwałów ziemno-kamiennych wykonano i zabezpieczono przekop pod rurą, dzięki czemu sama przeszkoda stanowiła pewnego rodzaju zabezpieczenie dla pracujących na zmianę kopaczy. Po wybraniu z zawału ok. 1 tony urobku udało się wejść do już prawie wolnego od przeszkód lochu.
Pojedynczy obniżający się korytarz lochów przebiegał wzdłuż ul. Romanowskiego i po ok 60 m jest całkowicie zamulony. Prawdopodobnie to samo miejsce osiągnęli badacze z 1931 roku. Podczas penetracji lochów poczyniono obserwacje stanu zachowania lochu, pobrano też znaleziony materiał kostny do przebadania, który okazał się od zwierzęcy.
Dokumentacja
Anna Antkiewicz wykonała też dokumentację fotograficzną składającą się z 17 zdjęć czarno-białych. Szczegółowy raport z penetracji lochu został przekazany konserwatorowi, ten jednak nie wpłynął na zwiększenie zainteresowania dalszym jego badaniem i tym samym bliższym poznaniem historii Nowego Sącza.
W penetracji lochu wzięli udział członkowie SKTJ PTTK: Anna Antkiewicz-Hancbach (kierownik), Krzysztof Faron, Grzegorz Rzeszowski, Ryszard Spirzak, Paweł Wańczyk i Czesław Zabrzeński.
Do kolejnego odwiedzenia sądeckiego lochu doszło w 2006 roku z inicjatywy Grzegorza Rzeszowskiego, który przy tej okazji zrealizował krótki materiał filmowy.
Zdjęcia wykonane przez Annę Antkiewicz-Hancbach w 1989 r. nie były dotychczas publikowane. Przedstawiamy też archiwalny skan zdjęcia z 1931 r. udostępniony przez Panią Irenę Styczyńską.
Autorzy: Anna i Krzysztof Hancbach